sobota, 2 listopada 2019

Mała makrama z listkami


W ramach ćwiczeń zrobiłam kolejną niewielką makramę ścienną. Ma ona wymiary około 45 x 55cm. Po wcześniejszych doświadczeniach ze sznurkiem nowosolskim, którego ze względu na splot i syntetyczny rdzeń nie da się rozczesać, tym razem zdecydowałam się na sznurek wędliniarski. Jest tani, w 100% bawełniany i ładnie się rozczesuje. Uznałam, że do ćwiczeń z listami będzie się nadawał.



Kawałek gałęzi przyniesionej z lasu oczyściłam z resztek kory, wyszorowałam dość ostrą szczotką i porządnie wysuszyłam. Czystą, suchą gałąź przycięłam z obu stron, oszlifowałam miejsce cięcia, żeby nie było ostre i zaolejowałam zwykłym olejem rzepakowym.


Proces powstawania tej makramy był hmmm...... wieloetapowy ;) Najpierw uplotłam na gałęzi trzy listki. Rozczesałam je ładnie, spryskałam lakierem do włosów, a kiedy wyschły i stały się sztywniejsze i stabilne - przycięłam je ostrymi nożyczkami. 


Ale czegoś mi brakowało,więc postanowiłam pokolorować listki. Rozpuściłam zwykłą farbę do tkanin w wodzie z octem i przy pomocy pędzelka naniosłam farbę na same końcówki liścia. Ale to nie było to, o co mi chodziło... Odlałam więc połowę farby i dolałam wody. Tak rozcieńczoną farbą pomalowałam liście bliżej środka, który pozostał biały. Już zaczęło mi się podobać :) 


Ale nadal czegoś mi brakowało, bo makrama była szeroka ale krótka. Teraz żałuję, że nie robiłam zdjęć poszczególnym etapom "procesu twórczego", bo można byłoby porównać i ocenić, jak było lepiej...


Zdecydowałam się z tyłu za listkami dodać rząd sznurków na dwóch podwieszonych łukach. Na niektórych sznurkach zawiązałam węzełki. Ale jeszcze było mi mało, więc dodałam drugą, krótszą warstwę sznurków. 

A potem jeszcze ufarbowałam końcówki obu warstw sznurka, oczywiście nie przewidując, że skoro farbę rozrabiałam "na oko" to nie uda mi się uzyskać tego samego odcienia, co na listkach. Ale trudno, będę udawać, że tak miało być :)))


W każdym razie wnioski wyciągnęłam i uznałam, że jestem gotowa na kolejną próbę, tym razem z porządnego sznurka przeznaczonego do makramy. A na razie w ramach przygotowań do Świąt wykorzystuję resztki sznurka wędliniarskiego, którymi mi pozostał. Szczegóły niebawem :)



Pozdrawiam serdecznie

2 komentarze :

  1. Piękna makrama. Dzięki tej zabawie z malowaniem nabrała życia. Pewnie kosztowała sporo pracy, ale efekt wart zachodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Dopiero się uczę i te wszystkie eksperymenty sprawiły mi dużą przyjemność :)

      Usuń