niedziela, 5 marca 2017

Kulki mocy z moreli i orzechów


Od czasu, kiedy po raz pierwszy zrobiłam daktylowe kulki mocy, zawsze mam ich zapas w zamrażarce :)  Kiedy najdzie mnie ochota na coś słodkiego, staram się zjeść zdrową słodką kulkę (albo kilka :P) zamiast kupnych słodyczy.



Wczoraj postanowiłam zrobić kulki bez dodatku czekolady. Użyłam tylko trzech składników: suszonych moreli, orzechów i wiórków kokosowych. A właściwie to dwóch składników, bo kokos to przecież też orzech ;) 

Suszone morele, chociaż dość kaloryczne, są bardzo zdrowe. Zawierają przeciwutleniacze działające antynowotworowo, opóźniają procesy starzenia, regulują ciśnienie, trawienie i pracę nerek, działają zasadotwórczo.
Suszone morele (ok.30 dag) namoczyłam w gorącej wodzie. 1 szklankę orzechów nerkowca również zalałam gorącą wodą. Odlałam wodę z moreli i orzechów i oba składniki delikatnie zblendowałam - tylko tyle, żeby się rozdrobniły i ładnie połączyły. 



Powstała dość gęsta pasta, z której pomagając sobie łyżeczką i często myjąc ręce (bo jednak masa klei się do rąk), uformowałam kuleczki wielkości małego orzecha włoskiego i obtoczyłam w lekko podprażonych na suchej patelni wiórkach kokosowych.


Gdy całkowicie ostygły, kuleczki włożyłam do szczelnie zamykanego pojemnika i umieściłam w lodówce. Ale długo tam pewnie nie poleżą, bo co chwilę po jednej podjadam ;) I po każdej obiecuję sobie, że to już ostatnia...


Kuleczki są pyszne - słodkie, lekko kwaskowe, mocno owocowe. Zupełnie inne od daktylowych, w których dominuje smak czekolady. 

Podejrzewam, że podobnie jak daktylowe, kulki morelowe można zamrozić. Jednak tym razem na pewno tego nie sprawdzę, bo za chwilę nie będzie czego zamrażać... Mniam :)


Pozdrawiam serdecznie

2 komentarze :