![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNchej6HE6kcENXfqopYm9OpEvD7kFq4FXSv5GH1Fhu2GVQiu8DM0AKH_yfJAtY1o22mUk77hyphenhypheno2j1BSnpKNIWUnYhKvO-iVoWRxWjDIqE2KZGWPC0-kv8XiMmZFa7l8Xzc-F4ifWPHwY/s640/ciasta1.jpg)
Co roku piekę świąteczne strucle makowe według przepisu, który jest w
mojej rodzinie od wielu lat. Strucle w niczym nie przypominają
sklepowego makowca, nie są takie piękne - równiutkie, okrąglutkie... Ale
mają tę zaletę, że są miękkie, wilgotne, pełne słodkiej pachnącej masy
makowej i dzięki parzonemu ciastu drożdżowemu długo zachowują świeżość.
Takie strucle piekę tylko raz do roku, dlatego wszyscy czekają na nie z utęsknieniem. I oczywiście piekę je od razu w ilości hurtowej, z półtorej albo dwóch proporcji. Upieczone strucle makowe kiedy ostygną, idealnie nadają się do zamrożenia. Więc po nowym roku jeszcze możemy się cieszyć ich pysznym smakiem - wystarczy rozmrozić, wstawić na chwilę do nagrzanego piekarnika i ciepłe lukrować.
Takie strucle piekę tylko raz do roku, dlatego wszyscy czekają na nie z utęsknieniem. I oczywiście piekę je od razu w ilości hurtowej, z półtorej albo dwóch proporcji. Upieczone strucle makowe kiedy ostygną, idealnie nadają się do zamrożenia. Więc po nowym roku jeszcze możemy się cieszyć ich pysznym smakiem - wystarczy rozmrozić, wstawić na chwilę do nagrzanego piekarnika i ciepłe lukrować.
Postanowiłam podzielić się z Wami tym przepisem, właściwie już można się zabierać za pieczenie :) Najlepsze są strucle z makiem własnoręcznie przyrządzonym, ale można też wykorzystać gotową masę makową w puszce - chyba najlepsza jest ta z firmy na B... ;)
To co, idziemy do kuchni?
Jeszcze uwaga "techniczna" - z tej proporcji wychodzi 5-6 strucli. Ilość maku można zwiększyć, a ilość cukru zmniejszyć, bo lukier na wierzchu zrobi swoje ;) Dodatek drożdży do masy makowej powoduje, że masa rośnie równomiernie i nie oddziela się od ciasta. '
Temperatura i czas pieczenia dotyczy piekarnika gazowego. W elektrycznym z termoobiegiem piekę strucle przez 30-35 minut w temperaturze 185 stopni (ale zawsze trzeba sprawdzić patyczkiem!).
O jak smakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Mówisz parzone, drożdżowe... no takiego jeszcze nie jadłam , więc czas to zmienić :o)zaznaczam sobie jako zakładkę i spróbuje w najbliższym czasie. Ala
OdpowiedzUsuń