... a właściwie anielice :) Zrobione są z masy solnej, pomalowane plakatówkami i polakierowane.
Przepis na masę solną znalazłam u Kury Domowej. Nie miałam kleju do tapet, więc go po prostu nie dodałam. Po uformowaniu aniołki suszyły się w piekarniku prawie 8 godzin. Musiałam pilnować, żeby temperatura nie była zbyt wysoka, bo do "surowych" aniołków powciskałam różne koraliki i ozdoby akrylowe, które mogłyby się stopić.
Bombki dla "zamiejscowych" już wysłane. Dekupażuję teraz ostatnie bombki, przeznaczone dla osób, z którymi spotkam się jeszcze przed Świętami i wręczę te drobne upominki osobiście.
Boże Narodzenie już za 3 tygodnie, a bombki jeszcze "się robią". Oprócz serwetek z motywami świątecznymi wykorzystuję też serwetki "kwiatowe". Muszę przyznać, że czerwone kwiaty całkiem fajnie wyglądają na bombkach.