Nie pamiętam już, kiedy kupowałam nowe motki. Minęło pewnie z półtora roku, a może i więcej. Twardo trwam w postanowieniu, żeby nie kupować nowych włóczek, dopóki nie przerobię przynajmniej połowy tego, co zdołałam zachomikować. A jest tego całkiem sporo 😍
Zrobiłam ostatnio przegląd i odkryłam tureckie włóczki YarnArt, które kupiłam dawno temu. Zdążyłam już zapomnieć, co chciałam z nich zrobić, bo jak się okazało kupiłam tylko po dwa stugramowe motki każdej z nich. Na pewno nie miały to być sweterki, no chyba, że dziecięce?
Ponieważ gładka turkusowa włóczka pasowała kolorystycznie do włóczki cieniowanej, postanowiłam je połączyć i zrobić prościutki raglanowy sweterek, którego jedyną ozdobą są wąziutkie paseczki. Sweterek jest robiony od góry na okrągło na drutach nr 4,5 (czyli odrobinę grubszych niż zalecane). Przerabiałam na przemian po jednym okrążeniu włóczką gładką i cieniowaną.
Sweterek robiłam lewymi oczkami po prawej stronie, bo w przeciwieństwie do innych dziergających osób wolę je przerabiać bardziej niż oczka prawe 😉 No i ta strona jakoś bardziej mi się podoba, może przez to, że nie ma wyraźnych odcięć kolorystycznych pomiędzy rzędami?
Ale kiedy odwróciłam sweterek na lewą stronę (czyli tę, gdzie są widoczne same prawe oczka), okazało się, że też wygląda dobrze. Ponieważ nauczyłam się wreszcie łączyć włóczki tak, że nie widać wystających końcówek - to sweterek z powodzeniem może być dwustronny.
Miałam do dyspozycji, jak wspomniałam wcześniej, 400 gram włóczki w dwóch kolorach. Okazało się, że gotowy sweterek waży tylko 295 gram. Zostało mi więc jeszcze ponad 100 g włóczek, przy czym tej jednobarwnej trochę więcej (bo jednak jest odrobinę cieńsza).
Kolejne kłębuszki powędrowały więc do worka, tym razem tego z resztkami włóczek, które zostały mi po innych projektach. Jeszcze nie wiem co, ale kiedyś na pewno coś zrobię z tych małych różnokolorowych kłębuszków 😄
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz