niedziela, 4 sierpnia 2019

Moja pierwsza makrama na ścianę


Jakiś czas temu na łące pod lasem znalazłam jedną tykę poroża jelenia. Zbieranie zrzuconego poroża jest dozwolone, więc zabrałam zdobycz do domu jeszcze nie bardzo wiedząc, do czego je wykorzystać. Poroże przeleżało w kącie przez wiele miesięcy, aż wreszcie wpadłam na pomysł, żeby wykorzystać tę tykę do zrobienia makramy.  


Dawno, dawno temu, jeszcze w czasach licealnych, kiedy modne były torby (siatki) i kwietniki plecione techniką makramową ze sznurka konopnego, uplotłam takich rzeczy całkiem sporo. Później moda minęła i nie miałam już kontaktu z makramą.

Teraz, w dobie internetu i youtuba, nie było trudno znaleźć filmy pokazujące podstawowe węzły, a nawet całe tutoriale. Wybrałam jeden z nich i tak oto powstała moja pierwsza makrama na ścianę.


Do wykonania tej makramy użyłam sznurka nowosolskiego o grubości 3mm w kolorze beżowym. Nie miałam stojaka, na którym mogłabym powiesić poroże, więc wykorzystałam do tego celu plastikowy wieszak zahaczony o krawędź kaloryfera.



Podczas wykonywania pierwszych węzełków nie obyło się bez błędów, ale ostatecznie machnęłam na nie ręką i plotłam dalej.



Dokładałam kolejne sznurki i plotłam kolejne elementy makramy. Zupełnie nie mam pojęcia, ile sznurka zużyłam, bo nie przyszło mi do głowy, żeby mierzyć sznurki, które cięłam i dokładałam do powstającej pracy.



Na końcu, ponieważ po wyrównaniu dolnej krawędzi makramy i obcięciu sznurków zostało mi sporo końcówek, uplotłam liść według tego tutorialu. Nie jest idealny, ale to pierwszy, jaki zrobiłam. Następne na pewno będą ładniejsze. 


Makramę powiesiłam na ścianie w korytarzu...


... a mój mąż uznał, że to doskonały wieszak na jego letni kapelusz do ogrodu :)))




Pozdrawiam serdecznie

7 komentarzy :