poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Miesiąc pod znakiem papierowej wikliny

Heh, hej, wróciłam :)  A kiedy spojrzałam na datę poprzedniego postu, nie mogłam uwierzyć, że minęły już trzy tygodnie...

W tym czasie pochłonęły mnie obowiązki zawodowe, z których na szczęście już się rozliczyłam :)

Absorbowały mnie również inne zobowiązania, powiedzmy pozazawodowe i do tego hmm... dobrowolne ;) Otóż podjęłam się poprowadzenia warsztatów z podstaw wyplatania z wikliny papierowej. Wszystko fajnie, tylko że wcześniej wiklinę papierową znałam tylko od strony - że tak powiem - teoretycznej. Tak więc, żeby pokazać coś innym, najpierw sama musiałam się trochę podszkolić z praktyki.

Muszę się pochwalić, że bez problemu kręcę już rurki przy użyciu mężowskiej wkrętarki. Filmik wujka Przyrody  okazał się bardzo pomocny :) Teraz skręcanie rurek stało się przyjemnością - muszę tylko pamiętać o systematycznym  ładowaniu akumulatora wkrętarki...

Nauczyłam się kilku podstawowych splotów, wyplotłam kilka koszyków...



poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Zakręciłam się...

A właściwie powinnam napisać - wkręciłam się... 

Jakiś czas temu obiecałam sobie, że nie będę poznawać już żadnej nowej techniki rękodzielniczej. Niestety mam tak, że jak zaczynam coś nowego, to muszę mieć od razu wszystko (no prawie...), co jest potrzebne do pracy w danej technice. Jest tylko jeden drobny problem - mieszkanie nie jest z gumy i po prostu nie mam już gdzie trzymać tych wszystkich kartonów, pudełek, worków, itp.

Dzielnie oparłam się wyplataniu sznurów koralikowych, chociaż nie powiem, robiłam pewne przymiarki ;) Scrapbooking ? Można stworzyć prawdziwe cuda, tylko gdzie pomieścić te wszystkie papierki, stempelki, tasiemki i całe mnóstwo uroczych przydasiów???

Sutasz, chociaż podoba mi się niesamowicie, omijam szerokim łukiem. To prawda - gotową biżuterię podziwiam i wzdycham w zachwycie, jednak bohatersko zamykam wszystkie strony z sutaszowymi tutorialami. Tak na wszelki wypadek, żeby mnie nie wciągnęło ;)
Ale trafiłam na stronę Magdy Komar :) Maggii tworzy cuda z wikliny papierowej i przy tym dzieli się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi, opracowując kursy i tutoriale. No i stało się, wkręciłam się :)))


A to moje pierwsze "dzieło" ;) Niewielki koszyczek z plecionym dnem, koślawy, ale mój własny! Już zabejcowany i polakierowany półmatowym lakierem.