Jakoś tak się składa, że ostatnio zajmuję się głównie szyciem drobiazgów. Po przepiśnikach przyszła pora na poduszki ozdobne czy też dekoracyjne.
Nie można nazwać ich poduszkami patchworkowymi, bo wprawdzie przód trochę popikowałam, ale samo ich uszycie polegało tylko na doszyciu ramki do gotowego panelu no i zrobieniu "pleców".
Tył poduszki jest najprostszy jaki znam - składa się z dwóch części dość sporo zachodzących na siebie. To wystarczy, nie potrzeba już żadnego zamka ani troczków :)
Zgodnie z zamówieniem jedna poduszka "kocia" i dwie "końskie" :))